wtorek, 23 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Odniesienie do piosenki Jacka Kaczmarskiego pt. „Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego” którą Ciro Díaz zawarł na swej ostatniej płycie zespołu La Babosa Azul i której słuchałam namiętnie przynajmniej przez dwa miesiące, przede wszystkim na ulicy, na moim odtwarzaczu MP3 odziedziczonym po mojej koleżance, która ma teraz iPoda.
Pobierz teksty piosenek
Pobierz płytę i okładki
Piosenka mówi o (generalizując trochę ponieważ trwa mniej więcej dziesięć minut) pewnym artyście, który w desperacji, przemierza kręgi piekła szukając odpowiedzi lub śmierci i który na końcu swej drogi napotyka tylko samotność i ciężar siły wyższej rządzącej jego osobą.
Tak czasami czuję się ja, łapiąc autobusy i przemierzając Hawanę o godzinie 12 w sierpniowe południe, w nieustającym skwarze oraz z dręczącą niechęcią chodzenia gdziekolwiek, czy przybycia za późno lub pójścia gdzie dusza zapragnie... a czasami czuję, że już doszłam do ósmego kręgu (to ten ostatni w piosence) gdzie nie ma już nic i czuję się bezużyteczna i pusta i patrzę na ludzi, kroczących po ulicach, bez wiary, którzy tak się boją, że już nie wiedzą, że się boją, którzy widzieli tyle dyskusji przy okrągłych stołach i tyle sprawozdań dziennikarskich, że już nie wiedzą co należy do rzeczywistości a co jest wytworem telewizji, którzy nie potrafią się rozeznawać, którzy już nie wierzą ale też nie potrafią nie wierzyć i którzy poruszają się u mojego boku i też nie podążają w żadnym kierunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz