czwartek, 29 lipca 2010

Kolacja nieznajomych

Zdjęcie: Claudio Fuentes Madan

Rodzina kubańska jest rozbita, nie tylko przez rozdzielenie terytorialne wynikające z emigracji ale także przez sprzeczności polityczne między każdym członkiem rodziny wewnątrz kraju. Pewnego dnia zostałam zaproszona na kolację do domu mojej koleżanki i zakończyłam spotkanie osłabiona zderzeniem dwóch pokoleń, rodziców i dzieci: jednej, która milczy ze względu na szacunek i drugiej, która obraża swoją absolutystyczną ideologią.

Podczas gdy "Okrągły stół" ożywiał urodziny mojej koleżanki (wujek nie miał dość wyczucia aby wyłączyć telewizor), matka czyniła terrorystyczne komentarze o przeznaczeniu Stanów Zjednoczonych, a współmałżonkowie ich obu jak dzieci próbowali zmienić temat - nie wiem czy przez zsolidaryzowanie się z najmłodszymi czy przez zwyczajne poczucie ogółu: było to przyjęcie. Moja koleżanka miała dwa wyjścia:
- Wyrazić swoją opinię i zmienić swoje przyjęcie w pogrzeb z towarzyszeniem krzyków i nietolerancji.
- Zamilknąć i skupić się na frytkach.

Wybrała drugie wyjście. Jej rodzina wydawała się nie zdawać sprawy z nienaturalnego milczenia solenizantki podczas całego wieczoru. Wśród wymiany poglądów: "Socjalizm to jedyna droga", "wszyscy ci najemnicy powinni zgnić w więzieniu", Nie wiem jak Obama może spać spokojnie", "Unia Europejska i Imperium pewnego dnia zapłacą", "Fidel zawsze miał rację"; podawali sobie z ręki do ręki listy i dokumenty jakie przedłożą następnego ranka w Konsulacie Hiszpańskim aby zdobyć obywatelstwo tego europejskiego państwa, a kobiety opowiadały o telenoweli meksykańskiej wyświetlanej na kablówce, którą w domu mają nielegalnie.

Cały ten czas paraliżowało mnie poczucie ogromnego ubolewania nad tymi dziwacznymi bojownikami Partii Komunistycznej Kuby: z moralnością tak cyniczną, dwuznaczną ideologią i bezgraniczną nieustępliwością. Ich ślepota przeszkadza im dostrzec ogromną przepaść jaka dzieli ich od pokolenia, któremu dali życie: są sami, tak samotni, że ani nawet ich dzieci nie odważą się oświetlić im drogi.

Przetłumaczył:
Bartosz Szotek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz