środa, 27 stycznia 2010

Koncert grupy La Aldea w klubie Madriguera









Artyści “rewolucyjni” na przedzie, kontestatorzy z tyłu, to można było wynieść z programu niedzielnego koncertu w klubie La Madriguera. Ale warto było czekać cztery godziny aby posłuchać ostatnich trzech: El Clan, Silvito el Libre i oczywiście zamykających - Los Aldeanos.

Mimo błędów technicznych jakie towarzyszą undergroundowym koncertom kubańskim, podejrzliwego upadku mikrofonu i absurdalnych zdjęć na pokazie slajdów – podczas kiedy słychać było kawałek grupy Aldo y el B “Las Mikies”, na slajdzie karateka uczył jakieś dziecko walki na śniegu - posłuchać trochę muzyki z nisko poziomową cezurąbyło jak spędzić tydzień w Varadero.

Niedziela była dniem niemiłym, pełnym zmartwień i samotnym - warto było przemęczyć go tylko po to aby oglądać nadejście nocy.